Karol żera Vorago rerum Torba śmiechu groch z kapustą a każdy pies z innej wsi. – Państwowy Instytut Wydawniczy. Warszawa, 1980
Wstęp, komentarz i opracowanie Kazimiera Żukowska
Rok urodzenia – 1 września 1743; miejsce –
Twarogi Wypychy, wieś w województwie podlaskim, ziemi drohickiej. W wieku lat
dziesięciu, w r. 1754, znalazł się mały Żera u jezuitów drohickich. W r. 1764
wstępuje do nowicjatu, a 8 marca 1765 składa u pińskich franciszkanów zakonne
śluby. Później przyjmuje święcenie kapłańskie i 15 sierpnia 1768 odprawia w
tymże Pińsku pierwszą mszę.
Środowisko, w jakim przez całe życie obracał się
Żera jako ksiądz franciszkanin, to drobna i średniozamożna szlachta
zamieszkująca ziemie obejmujące na wschodzie Sienno na Białorusi (nr 166), na
północy Kowno(nr 165), Pińsk z linią Prypeci na południu. Przewagę jednak mają
w tekście miejsca stałego czy, ściślej, najczęstszego pobytu (bo trudno tak
mówić o zakonniku, którego co cztery lata obowiązywała zmiana konwentu), a więc
Pińsk i Drohiczyn.
Из текста произведения
38. Koli hołowa durnaja, to nohom chudo
Na Rusi pani Pakoszowa, sędzina połocka,
fundatorka konwentu hubińskiego, razu jednego posłała służącę do lamusu po
kilka rzeczy, aby jej one przyniosła.
Służaca poszedłszy przyniosła to, co jej przyszło
na pamięć, a o jednej rzeczy zapomniawszy, nie przyniosła onej. Pani tedy mówi
do niej: - A taż rzecz gdzie, którąm ja tobie kazała przynieść?
Służąca odpowiada: - Ach pani, zabyła się ja!
Pani do niej: - Otoż tak, „koli hołowa durnaja,
to nohom chudo“, biegajże drugi raz!
комментарий издателя: Fundatorzy rzeczywiści konwentu hubińskiego ( w
pow. lepelskim), powstałego w latach 1696-1714, Anna z Paców i mąż jej Jan czy
też Józef Pakosz, także zresztą sędzia połocki..
43. Ruska przypowieść
Chleb z miękinoju to nie hołod, soroczka hrebnaja
to nie hołota, puha łyczanaja to nie bieda
44. Druga ruska przypowieść
Wziawszy się za huż, nie każy, szto nieduż.
Trzecia ruska przypowieść
Krawiec hadzie, a żelazo kładzie.
47. Przypowieść ruska
U lichoho bartnika i med horkij. 1
W Pińskim jeden szlachcic mający rozum, z jaki
taki mająteczek, kazał na swojej bramie odmalować człowieka z cepem mlóćącego snop
żyta i pod nim dał taki napis: „Nasieru bohaczu, koli swoj snop mołoczu“ 2
комментарий издателя: 1 Przysłowie białoruskie notowane u M.
Federowskiego s. v. „Bartnik“ nr 925 (Lud białoruski, t. IV: Przysłowie,
Warszawa 1935).
2 U M. Federowskiego (Przysłowia, s. v. „Snop“ nr
7515) komentarz: „Przysłowie to z rozkazu Kościuszki napisane nad drzwiami
gumna siehniewickiego, jeszcze przed laty kilkudziesięciu ludzie odczytywali.“
62 O przypadku, jakem sam w dobrze ciepłej izbie
rękę sobie odmroził
Ja zaś mieszkając na Białej Rusi, bez żadnego
kłamstwa, w samej wyznawam prawdzie, że w dobrze ciepłej izbie rękęm sobie
odmroził.
Zgadnij, jakim sposobem? Magnus mihi eris Apollo!
- A jeśli mi nie potrafisz odpowiedzieć - otom ja jest na twoim miejscu.
Będąc ja na miejsce przełożonego, w czasie
wielkich mrozów, przyszedłszy po nabożeństwie z kościoła, posłałem szafarza do
spichlerza po gorzałkę, który mi przyniósł butel gorzałki. A ten butel miał
szyję przez pół odszczepioną, z którego gdy chciałem lać do drugiego naczynia,
żadnym sposobem nie mogłem, bo z obu stron bokami się rozlewało. Nakryłem ją
tedy dłonią, ową szyję, butla rozszczepienia się, i zacząłem do drugiedo lać
naczynia.
Aż w tym punkcie posłyszałem tak wielką zimność w
dłogni mojej, iże musiałem ową butlą postawić na stole.
Tymczasem spojrzałem na dłoń moją, aż moja dłoń
stała się bialuteńką i odmrożoną. Tedy zacząłem ją trzeć i przecie przyszła do
siebie.
Ot, kto tego nie praktykował, powiedziałby, że
nieprawda, a to w samej prawdzie było.
67. Ksiądz na spowiedzi dopytał się pięknych
rzeczy
Przychodzi chłopczak Rusin do konfesjonału i gdy
nic nie mówi, pyta się go ksiądz:
- Czym ty Boga obraził?
Aż on odpowiada: - „Ty kiep, ty dureń“, ot tak,
dobrodzieju, każu.
Ksiądz mówi: - Cóż więcej?
- „Ty szelma, kanali, konowód“, ot tak,
dobrodzieju, każu.
Ksiądz mówi do niego: - Cóż więcej?
On: „Ty świnia, ty biestyja, ty rakarz“, ot tak,
dobrodzieju, każu.
Ksiądz znów pyta się: - Cóż więcej?
- „Pocałuj mnie w dupu!“, ot toje waszeci każu i
szto pamiętał, to waszeci wsiu prawdu skazauł, a bolej niczeho nie pomniu!
Ot tobie traktament! A gniewać się nie wolno i
nie można!
103. Jak kwestarz bernardyn niedźwiedzia udawał
A zjadłszy wieczerzę i przenocowawszy, z wziętą
elemozyną wyjachał.
Ot, jak to:
„Audaces fortuna juvat.“ Ale razem i o tym trzeba pamiętać, że „Nie za wsiudy kotu maslanica.“ ( u Federowskiego s. v. „Kot“ nr 3966)
106 Towarzyskość zbytnia sługę psuje
Pan to jego widząc, że śię też Sauka tak blisko
przysunął, rzekł: - Sauka w kut, koli hościo tut!
107 Przyszła świnia do konia, ale i sierść nie
taka, i nogi krótsze
Przyszła świnia do konia, aż i szerść inszaja, i
nohy korotkieje.
142 O popie z parobkiem, co się umówili, aby
nigdy i o nic się na siebie nie gniewać
Pop namówił sobie na roczną służbę parobka i
ugodziwszy się z nim o zapłatę, taką z nim uczynił umowę, że: - Ja szto tobie
skażu, to ty wsio powinien zdziełać, i choćby ja tobie szto co i prykroho
zdziełał, to ty nie powininien się za teje hniewać na mienie.
Parobek to słysząć mówi wzajemnie do popa: - Ale,
ojczeńku, koby i ja waszeci szto niedobroho zdiełaju, to i waszeć na mienie nie
powinieneś się hniewać! – I taki stanął między nimi z obu stron kontrakt.
...
Pop na to rozłostowany ręce załamał i rzekł: -
Ach, szto ty, bezbożny człowiecze, zdziełau?
...
Razu jednego pojechał pop na pogrzeb i po
odprawionych chauturach 11 przyjechawszy do domu do parobka rzekł: - Parobcze,
pojdi, rozbiery konia!
...
Pop na to: - Ach, ty oszaleu, szto ty zdziełał?
...
Pop z popadzią czekają i czekają, nie masz ani
parobka, ani dziecięcia, dziwują się: - Szto to tak dołho bawiat sia?
Naresztę przychodzi parobek sam jeden. Pytają się
go: - A dziczia hdzie?
Parobek odpowiada:
- On siedit na kole i liczyć gwiazdy na niebie.
...
Dźwignie pop, aż ciężko: - Oj, jak ciażko budu
nieść, połno juże! Ciepierże cichuchno, unośmy się, koby parobek nie uczuł!
...
Uciekajmo w stronu, kidajmo hetuju dorohu, a
biermo się w bok, koby jon za nami poszlaku ne wziau!
...
Tu pop zadziwiwszy się rzekł: - A ty szto tu robisz?
Aż na to parobek: - A jaż z wami uciekaju!
...
Dopieru tedy rzekli do siebie: - Ach, sztoż my
zdziełali, wszak heto my popuczku utopili!
A to się sprawdza, co rzekł Rusin: „Dostał pan sługi, jak czort hrebło“ 30
145 Jakimi wyrazów sposobami Pana Boga chwalono –
w obaczeniu się, w spotykaniu się, w przywitaniu się i w pożegnaniu się
U nas zaś, katolików, w Polsce w obaczeniu się i
sporykaniu się był zwyczaj mówienia taki: Pomagaj Bóg! Drugi zaś odpowiadał.
Po rusku zaś mówiło się: Pomahaj Bog. Drugi
odpowiadał.
161 I drugich kłopoty z panem Żabą
Chłop mu odpowiada: - Ot, proklataja żaba jak
muczyć!
Chłop postrzegłszy, że się wymówił, rzekł: -
Heto, panie, takaja choroba nazywajet sia.
164 Księdzy nie ludzie
Ja będąc sam księdzem, a do tego franciszkanem,
zawszem sądził, że księża są ludźmi tak jako i inni ludzie, ale mieszkając na
Białej Rusi inszą powziąłem wiadomość o tym. W niebytności albowiem szafarza
poszedłem sam z kucharzem na więdniarnią, gdzie się słonina i inne mięsiwa
wiesza.
Zaczął ów kucharz brać, rznąć owo mięsiwo, dopóki
chciał, i narznąwszy rzekł: - Dosyć będzie! – A wtym znów zaczyna rznąć.
Ja się go pytam: - A toż na co ty rzniesz?
Aż on odpowiada: - Heto, mospanie, dla ludziej.
Ja mu na to: - Alboż my nie ludzie?
On mówi: - Nie, waszeci nie ludzie.
Ja: - A któż my?
On mi powiada: - Waszeć księdzy, a nie ludzie.
I dopierom się dowiedział, że my księdzy, a nie
ludzie.
166 Jak chłop prosty konceptem mię ciął na Białej
Rusi
Będąc ja na Białej Rusi w konwencie sieńskim w
czasie zimowym zajrzałem w piec i obaczyłem, że ogień w piecu zgasł. Zacząłem
sam poprawiać. Wtym nadszedł stróż, rzekłem tedy do niego tak: - Popraw mi
drwa, w takowym sposobie! – I zaczęły się w tym punkcie drwa palić. I rzekłem
tedy do niego: - Ot, widzisz, że posłuchawszy ludzi dobrze się dzieje! – I
pytam go: - Czy prawda?
Aż on mi odpowiada: - Prawda, mospanie, zawsiudy
ludzi słuchaj, a dla toho swój rozum miej!
Kto te rzeczy zrozumiewa, niech uważa, jak on tu
mię ciął! A chłop prosty.
комментарий издателя: Na Białorusi, 60 wiorst od Witebska, nad jeziorem
Sienno, w miasteczku o tejże nazwie był klasztor franciszkanów. Żera mógł w nim
przebywać albo przed r. 1772, albo, co prawdopodoniejsze, w tym właśnie roku, w
czasie kapituły połączonej z uroczystym wprowadzeniem relikwii św. Fortunata do
miejscowego kościoła. Fundator, Tadeusz Ogiński, uzyskał je od Klemensa XIV,
urządzając z tej okazji wielką fetę, w której uczestniczyło, oprócz świeckich,
ok. 90 zaproszonych ojców franciszkanów. Tuż po tej uroczystości Sienno odpadło
od Polski – pierwszy rozbiór.
168 Na wsi ten mądry, co tydzień w tydzień na
targu w mieście bywa
Szto, mospanie, jeho pytajesz się, czy on koly na
torhu bywajeć, czy szto, skol on moh szto wiedzieć! Menie waszeć pytaj się,
szto ja tydzień w tydzień na torhu bywaju!
Oj, nie pusto to mówią, że rozumniejsza w mieście
świnia niż na wsi dziecię!
174 Jak poddani chłopi pana swego pochlebstwem
konceptycznym do pomocy sobie w czasie głodnym skłonili
Chłop na to: - ..Tak waszeć, mospanie, husiej
oresz, piaskom siejesz, a zołoto zbierajesz. A my wołami orem, czystym ziarnom
siejemo, a plewy zbierajemo.
Pan: - Jak to, chłopie, ja husiej oru, piaskom
sieju, a zołoto zbieraju?
- Ot, waszeć pierom z husi wyrwanym napiszesz,
pieskom zasypiesz, a potom za toje zołotom bierzesz. Sztoż, koli już tak Boh
dał!
179 O tym, jak przysłowie staruszki, Anny
Osiepowej, pochop mi dało do przypomnienia facecji o bernardynie w konia
przemienionym
Ona na to nam tak odpowiadała: - Ot, paniczu, nie
zołhawszy swieta nie prejści.
209 O różnych śpiewkach: żony o mężu swoim,
panien na postpozycją kawalerów i Mazura na postpozycją stanu małżeńskiego
Oj, ja umru z wieczera,
A ty umresz z ranku,
Niechajże nas pochowajuć
Choć w jednoju jamku!
214 Nie pij nigdy na skórę żywego niedźwiedzia
Nie bój się, zapłacę, upatrzyłem w puszczy
niedźwiedzia, jak zabiju, a skóru prodam, to buduć pieniądze, tolko ciepier nie
czas na nieho iści.
A tu iści się ruskie przysłowie: „Z Bohom a z
niedźwiedziom nikoli nie borukaj się, bo obydwa dużyje“
231 Jak chłop zachować się chciał na wzór jednego
znacznego i uczciwego człowieka – ale: „Nie każdemu to przystoi, co sobie we
łbie uroi!“
A tu wiele posłuży ruskie przysłowie: „Przyszła
świnia do konia – i szerść nie takaja, i nohy korotkie!“
220 Wie Pan Bóg, czyj pietuch, czyj baran
Tu przypada przytoczyć przysłowie ruskie: „Boh
nie ciela, znajeć kruciela“ 5
Bo takie urzędnictwo to dla siebie zzyszczy -
Jest dudą ruską, jak ją nadmą, to zapiszczy.
Из интермедий Каетана Морашевского ( В. Н. ПЕРЕТЦЪ. КЪ ИСТОРШИ ПОЛЬСКАГО И РУССКАГО НАРОДНАГО ТЕАТРА//Известия отделения русского языка и словесности императорской Академии наук. - Т. 16, кн. 3, с. 312)
Селянін і Пакутнік
Селянін. Чаго, ваша, баішся, ці не знаеш, што гэта ёсць?
Пакутнік. Не ведаю.
Селянін. Гэта не гадзіна, гэта дуда руская.
Пакутнік. Як гэта руская дуда?
Селянін. Вот какая, што можна на ёй граць.
Chłop. Chaho waszec bais sia, ci nie znaisz, szto heta iość.
Pokutn. Niewiem
Chłop. Heta nie hadzina, heta duda ruskaja.
Pokutn. Jakto duda Ruskaja?
Chłop. Wot kakaja, szto można na iey ghrać.
Чорт, Селянін, Пакутнік
Чорт. А дакуль жа вось гэта будзе? Пасля столькіх перасцярог і яшчэ не памятаеш свае прысягі!
Селянін. Да панічаньку, каб ты ведаў, які ён вялікі дурак! Разумеў ён, што гэта гадзіна, а гэта дуда руская.
Chłop. Da Paniczańku, kab ty wiedau jaki jon wialiki Durak; rozumieu jon, szto heto hadzina, a heta Duda ruskaja.
Комментариев нет:
Отправить комментарий